Ciekawy przepis. Z książki Jusis. Zupa jest prosta, po zrobieniu nieco jakby rozczarowuje (pierwsza łyżka) a potem dzieje się coś dziwnego i... nie można się oderwać. To heja:
Składniki:
- czerwona soczewica w dowolnej ilości, proponuję szklankę (namoczyć przez noc)
- pół szklanki wiórków kokosowych
- dwie marchewki
- pół cebuli
- sól morska
- nieco kminku
- liść laurowy
- pół łyżeczki gorczycy
- kurkuma, mniej niż pół łyżeczki
- imbir (zimą)
- sos sojowy
- cytryna lub ocet winny
- moja inwencja: rybny sos tajski
- masło sklarowane lub olej do smażenia
Cebulę podsmażamy na maśle w garnku. Soczewicę zalewamy wodą w proporcji 1 część ziaren na 3 części wody, wrzucamy obraną i pokrojoną marchewkę, gotujemy z listkiem laurowym i całą resztą dobra przyprawowego. Sos rybny zostawiłam na sam koniec, ocet też.
Wiórki kokosowe zalewamy wodą (1,5 szklanki) i blendujemy aż powstanie mleczko kokosowe. Wlewamy do gotującej się zupy. Doprawiamy solą, jeśli trzeba, a także octem lub cytryną.
Można polać olejem lnianym. I posypać uprażonymi pestkami dyni, smakuje znakomicie.
Muszę wypróbować tego przepisu, wczoraj jadłam gotową i rozczarowała i tak pozostało, choć synkowi smakowało.
OdpowiedzUsuńSoczewica to wyjątkowo wdzięczne jedzonko, a możliwości jej przygotowania jest bez liku :)
Usuń